Aktualności:

"Batman: Długie Halloween" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne

Star Wars

Zaczęty przez Altair, 16 Sierpień 2009, 23:34:26

LelekPL

#150
Serial o Obi-Wanie to chyba najlepsza zapowiedź z konferencji D23. Jestem ciekaw czy podobnie jak Rambo czy Terminator, będą chcieli się wcisnąć w ściąganie z Logana.

Poza tym mamy też informacje o klipach z Rise of Skywalker. Rey z podwójnym czerwonym mieczem i ubrana na czarno... ta, jasne. To będzie oczywiście wizja. Jest to tak oczywiste i jestem tego tak pewien, że nawet nie będę rozważał nad fabularnym znaczeniem tej sceny.

No i kolejna zapowiedź Mandaloriana:
Wygląda dobrze, ale z racji, że Dinsey+ startuje tylko w Ameryce Północnej, podejrzewam, że będzie to najbardziej torrentowany/nielegalnie streamowany serial tej jesieni :P Mam tylko nadzieję, że ktoś szybko zrobi dobre napisy, żebym mógł obejrzeć z żoną.

Juby

Cytat: LelekPL w 25 Sierpień  2019, 10:08:21Serial o Obi-Wanie to chyba najlepsza zapowiedź z konferencji D23.

Heh, Disney właśnie zabił mój osobisty hajp na ostatni projekt Star Wars, którym byłem zainteresowany. :P

1. Rise of the Skywalker - nie obchodzi mnie, nie idę do kina i nie wiem czy kiedykolwiek obejrzę. TFA było dobrym filmem rozrywkowym, ale tragicznym sequelem oryginalnej trylogii / Powrotu Jedi, a TLJ było jeszcze gorsze i podkreśliło, że sami twórcy nie mają pojęcia o czym ta nowa trylogia ma opowiadać. Bez Hana, Luke'a, Lei (gościnne występy mało mnie interesują) nie widzę żadnego bohatera, dla którego warto to obejrzeć, bo nikogo dalsze losy mnie nie interesują. Saga Skywalkerów zakończyła się na pokonaniu Imperium nad Endorem, amen.

2. Mandalorian - nawet nie włączam tej zapowiedzi. Disney+ nie ma i nie zapowiada się na to, aby pojawiło się w Polsce, a piracić kolejnych Star Warsów od Disneya, które toczą się po Powrocie Jedi, nie planuję, szkoda mi czasu i fatygi.

3. Jedynym projektem z tej franczyzy jaki mnie interesował to Obi-wan z Ewanem, ale jako film kinowy! Jeśli idą w serial to, patrz pkt. 2.


Mam na półkach SW 1-6 (I-III na Blu-ray, IV-VI w Despecialized Edition) oraz Rogue One (również Blu-ray) + Jedi Academy na PC. Nic mi więcej w temacie Gwiezdnych wojen niepotrzeba. 8)

LelekPL


No i jest klip z D23.

Ostatnia scena to na bank wizja... ewentualnie jej klon. Być może cała fabuła będzie się opierała na tym, że Palpatine klonował najlepszych rycerzy Jedi i Sithów (może wszyscy się pojawią tutaj) oraz samego siebie i dlatego powrócił, a Snoke był jego nieudanym klonem, albo czymś równie głupkowatym.

Juby

Wizualnie wygląda świetnie (zdjęcia, CGI), ale nie wiem jak traktować poważnie kolejną pustynną, lesistą i zimową planetę, a ujęcie z tym rozkładanym mieczem - ???

LelekPL


Jest final trailer i...


meh.

Po pierwsze, jestem pewien, że scena z Dark Rey z poprzedniego klipu jest tylko nic nie znaczącą wizją.
Po drugie, ten finał sagi Skywalkerów przypomina mi... ostatni sezon The Office. Jaki był sens kontynuowania serialu po odejściu Michaela? Przykro mi, ale ani Rey, ani Kylo, ani Finn nie są kluczowymi postaciami w skali całej sagi. Oni są bardziej jak James Spader albo Kimmy Schmidt, postacie dodane gdzieś pod koniec serialu. Niby ważni dla ostatniej trylogii, ale nieodpowiedni do zamknięcia klamry, ani tym bardziej do czułego pożegnania z C3PO.

Pewnie, Palpatine to miłe zamknięcie z perspektywy złego, ale byłoby bardziej epickie widzieć go w konfrontacji z bohaterem, który również był z nami od samego początku. Leia pewnie symbolicznie by się nawet sprawdziła i, żeby być uczciwym wobec Lucasfilm, być może była pierwotnie większą częścią planu na zakończenie (choć też nie widzę starej Carrie Fischer w wielkiej finalnej konfrontacji z Palpatinem)... ale teraz, po śmierci Luke'a i Hana, wydaje mi się, że zwyczajnie nie mają już kogo użyć. Serio? Śmierć C3PO to będzie ich wielkie emocjonalne pożegnanie w tym filmie? Ehhh.

Biorąc pod uwagę, jak podejrzewam, że film postara się związać wszystko w jedną całość, myślę, że cała ta trylogia, będzie bardziej dotyczyła progresu Kylo niż Rey. Z tych postaci co zostały to jedynie on wydaje się jeszcze w miarę sensownym wyborem na zakończenie całej sagi, a nie Rey, biorąc pod uwagę, że jest to saga SKYWALKERÓW, a on jest jedynym, który pozostał (nie licząc Lei). Będzie to jednak bardzo trąciło niemal identycznym odkupieniem jakie spotkało Vadera, co też jest słabe.

Juby

#155
Cytat: Juby w 26 Sierpień  2019, 12:57:21Rise of the Skywalker - nie obchodzi mnie, nie idę do kina i nie wiem czy kiedykolwiek obejrzę

Cóż... żeby nie było, że oceniam tylko na podstawie samych spoilerów (i ze względu na nadmiar wolnego czasu, bo mam home office od kilku dni) jednak zdecydowałem się obejrzeć.

Jako film po prostu - 3 może 4/10 i miano najsłabszego filmu w dorobku J. J. Abramsa. Adam Driver udowadnia, że jest jednym z najbardziej utalentowanych aktorów swojego pokolenia, efekty specjalne są okej, zdjęcia również (zapamiętałem kilka naprawdę niezłych kadrów), nawet uśmiałem się kilka razy i fanie, że 3PO dostał w końcu większą rolę. Niestety, niemal wszelkie plusy giną w gąszczu nudy spowodowanej okrutnie szybkim tempem, bo całość gna na złamanie karku, piętrząc kolejne dziury scenariuszowe, uproszczenia, nielogiczności, czego kulminacją jest fatalny, statyczny finał, gdzie głównie gadają.

Zupełnie inaczej oceniam jednak Epizod IX jako: a) sequel epizodów VII i VIII; b) konkluzję 9-częściowej sagi Skywalkerów; c) Gwiezdne wojny tak po prostu. To najgorszy możliwy film na tych płaszczyznach jaki mogłem sobie wyśnić w najczarniejszych koszmarach i pewne 1/10. TFA zostawiło tyle tajemnic i furtek na przyszłość, a Rian Johnson w TLJ praktycznie nie pchnął tej historii naprzód, nie odpowiedział na największe pytania, wręcz dołożył jeszcze kilka, że posklejanie tego w sensowną całość, aby nowa trylogia wydawała się na przemyślaną, było skazane na porażkę. Na porażkę natomiast nie było skazane godne zakończenie całej sagi. Nikt nie zmuszał twórców do wskrzeszania Palpatine'a (bez konkretnego uzasadnienia i wyjaśnienia) i całkowitego wyzerowania story-arc Anakina Skywalkera z części I-VI. Nie pokochałem TFA po wyjściu z kina, bo od napisów początkowych widziałem, że to najgorszy możliwy punkt wyjściowy kontynuowania mojego ukochanego Powrotu Jedi, tymczasem Skywalker kropka Odrodzenie jawnie sra (!) nie tylko na Powrót Jedi, ale na całą sagę Lucasa, sprawiając, że tamte wydarzenia były gucio warte, a historie, upadki i zwycięstwa tamtych bohaterów były tylko pretekstem do późniejszego fanservice'u.
TRoS nie sprawdza się również jako Gwiezdne wojny tak po prostu, bo swoim tempem, humorem i reżyserskim stylem Abramsa, czułem się bardziej jakbym oglądał film Marvela, a nie kontynuację dawnych Gwiezdnych wojen. W ogóle historia jest tutaj najmniej ważna, najważniejszy jest fanservice, gościnne występy, chęć naprawienia części grzechów poprzednika, chęć zadowolenia wszystkich, a to, co powinno być najważniejsze jest nie-wiadomo-czym napisanym na kolanie.

Podsumowując, bez większego wgłębiania się w szczegóły, uczciwa ocena z mojej strony to 1/10, zarówno dla ostatniego epizodu, jak i całej trylogii, którą ignoruję, bo Skywalker Saga skończyła się dla mnie w 1997 piękną sceną celebracji na Endorze.


The Rise of Skywalker (i dwa poprzednie epizody) reprezentują wszystko to, co najgorsze w Hollywood, są produktami, które powstały wyłącznie w celu zarobkowym. Tak, prequele były kiepsko napisane, miejscami okropnie zagrane i wyreżyserowane, a CGI w nich bardzo brzydko się zestarzało. Tak, może i te nowe filmy "filmowo" są lepsze od prequeli, bo lepiej zagrane, itd. Ale Prequel Trilogy polubiłem, a nawet pokochałem od pierwszych kinowych seansów, z przyjemnością do nich wracam i uważam, że w fajny sposób wzbogacają / uzupełniają tę sagę i jej pierwszą trylogię. Disney Wars to dla mnie temat zamknięty i choć uwielbiam Rogue One, lepie by było, gdyby Lucas nigdy swojej marki nie sprzedawał, bo została zbezczeszczona. :'(

Red Robin

Poprzednie dwa filmy wliczające się do trylogii były tak słabe, że dziewiątego epizodu nie obejrzałem i nie mam zamiaru.
Natomiast to co te filmy zrobiły z całą sagą GW to zostałem strasznie do tego uniwersum zniechęcony mimo, że jestem wielkim fanem oryginalnej trylogii jak i wielu książek w tym np. trylogii Darth Bane'a .
Na przykładzie Disneya idealnie widać jak pogoń za pieniądzem potrafi zniszczyć potencjał tak rozległego uniwersum jakim są Gwiezdne Wojny.

Juby

Wczoraj przyjechałem do domu rodzinnego i trafiłem do pokoju taty akurat wtedy, gdy na Polsat Film HD zaczynał się solowy Han Solo. Nie miałem w planach go oglądać, ale nie zwykłem mówić gospodarzowi, żeby przełączał, bo mi się coś nie podoba, a skoro tata chciał obejrzeć (bardzo lubi Gwiezdne wojny), to posiedziałem i obejrzałem z nim całość... zaskakująco dobrze się bawiąc!

Miła niespodzianka. Jak widać gdy Disney nie profanuje oryginalnej serii, potrafią stworzyć w świecie Star Wars coś, co nie jest odpychające. Solo ma fajnych bohaterów, dużo przygody, niezłą muzykę (dobrze wykorzystane motywy z oryginalnej trylogii), dobre zdjęcia i znakomite vfx. To porządne kino przygodowe z elementami westernu oraz heist movies. Rozrywka na poziomie, która niesłusznie poniosła klęskę ze względu na złe prowadzenie tego uniwersum przez wiadome studio.

Na minus zaliczyłbym tylko kilka rzeczy, takich jak idiotyczne cameo sami-wiecie-kogo, którego zmartwychwstania nie lubiłem też w serialu animowanym, nadanie nazwiska Hanowi w taki, a nie inny sposób, czy niespecjalny finał z Paulem Bettanym. Póki co 7/10, ale z chęcią kiedyś powtórzę. :)

Mój obecny ranking filmów Star Wars przedstawia się następująco:



AotC przez sentyment minimalnie nad Solo, ale jeśli powtórka wypadnie równie udanie, za kilka lat może się to zmienić. :)

LelekPL


Niesamowite jak szybko przygotowali drugi sezon. Podejrzewam, że technologia w której kręcili znacząco skraca proces kręcenia i post-produkcji.

Night_Wing [usunięty]

Na wszystkie gwiezdnowojenne świętości! W końcu, w końcu.. w końcu.

Nareszcie pierwszy odcinek "The Mandalorian" właśnie został przeze mnie obejrzany. Zebrałem się do tego zadania prawie że rok po premierze pilotowego odcinka produkcji, no prawie, bo tak właściwie było to wczoraj w Halloween anno domini 2020. Tym, co w "Chapter One" Mandalorianina ujrzałem byłem tak zszokowany, tak z pompą zaskoczony, że odczułem jakiś niesamowity, wprost porążający, osiadający aż w fanowskich trzewiach zachwyt, jak najbardziej pozytywny rdzeń emocji. Realizacja, bo o aspekt graficzny się tu rozchodzi najbardziej, wygląda z perspektywy całego pierwszego sezonu - bo zapewne tak będzie w całych 8 odcinkach; poziom nie spadnie - w odcinku pierwszym fantastycznie, dokładnie i bardzo płynnie, zlewając się z fizycznym otoczeniem (różnego rodzaju tła do nanoszenia efektów specjalnych etc.), tak jakby było to jego częścią. Zdjęcia w plenerze nie zachwycają tak, jak pieści fanowskie gusta, to, co zrobili graficy w Studiu Filmowym: w postprodukcji. I wizualizacje te nie są ,,znacząco lepsze" od poziomu szaty efektów specjalnych w gwiezdnowojennych produkcjach z Nowego Kanonu: Epizody filmowe: VII - IX i Spin-Offy. Podobieństwa poziomów zaawansowania efektów są, ale serialowy ,,Mando" w tym aspekcie realizacji tworów audiowizualnych "Disney/Lucasfilm Ltd.", to, sądzę, nie to samo, co kinowe obrazy z tego Uniwersum. Poza tym w rozdziale pilotowym pięknie nakreślono sylwetkę Łowcy Nagród, twardo stąpającego, nieznającego kompromisów, człowieka, który wierny jest swojej profesji, swoim ludziom - swojej małej ojczyźnie, jaką są Mandalorianie. ,,Motyw drogi" w space fantasy, połączony z lekkim akcentem kosmicznego westernu? To się chyba tego serialu tyczy. Bo na to się w pierwszym sezonie tytułu zanosi! Czyż nie?

Ostatecznie oceniam otwierający "The Mandalorian" odcinek, na: 9/10.

LelekPL

#160
Mandalorian dla mnie działa trochę jak Atak Klonów czy Solo. Filmy, które wcale nie opowiadają jakiś niesamowicie istotnych wydarzeń z perspektywy całej sagi, ale są po prostu niezłymi filmami przygodowymi. I szczerze, wolę jak poszczególne odcinki Mandaloriana opowiadają jakąś prostą zamkniętą w sobie fabułę, a nie kontynuują główny wątek Mando i Baby Yody. Dzięki temu serial jest po prostu jak powiew starego w szeregu Netflixowych produkcji, które nastawione są raczej na opowiadanie ciągłych historii w swoich serialach. I dlatego ostatni odcinek bardzo mi się podobał i nawet fan service okazał się istotny dla dalszej fabuły i zwiastujący coś istotniejszego później.

Nadal jednak nie mogę odżałować, że nie będzie już Wernera Herzoga więcej... Jest po prostu genialny na ekranie jako złoczyńca i niesamowicie przykuwa uwagę jak jest na ekranie. Widziałem to już w stanowczo niedocenianym pierwszym Jacku Reacherze (drugi jest gówniany) i mam nadzieję, że jeszcze dostanie więcej takich ról.

Shadow of the Bat

Oho! Temat w którym się odnajdę. Jestem wielkiem fanem Star Wars. Moja miłość do tego uniwersum jest porównywalna do tej jaką darzę Batmana. Komiksow z gackiem mam wprawdzie dużo więcej niż komiksów SW, ale jeśli chodzi o figurki, książki, albumy, filmy oraz gry to więcej chyba znalazłoby się po stronie Gwiezdnych Wojen.

Jeśli chodzi o mój ranking filmów to prezentuje się on następująco:



Co do serialu The Mandalorian to jaram się bardzo. Lubię takie, kameralne, osobiste historie. Nie mam nic przeciwko temu aby rozwinęła się ona w coś większego w ktorymś tam sezonie, ale na razie tego nie chcę. Moja opinia o nowym odcinku tutaj. Zamiarzam też popełnić recenzję pierwszego sezonu.


LelekPL

Niezły ranking, ale nie widzę na nim Solo. U mnie, jak i u Ciebie i jak i u większości na pierwszym miejscu niezmiennie dominuje Imperium. Jedyny 10/10 w całej sadze. Pełna lista tutaj:

Shadow of the Bat

CytatNiezły ranking, ale nie widzę na nim Solo.

Ucięło mi. Solo jest u mnie ostatni. Nie dlatego, że jest beznadziejny - ogląda się dobrze. Moim zdaniem jest nieco zbędny. Nie przypadł mi także do gustu aktor wcielający się w Hana, a to kładzie cały film. Tak jak teraz patrzę to zamieniłbym miejscami Rise of Skywalker z Phantom Menace.



Juby

Cytat: Shadow of the Bat w 02 Listopad  2020, 21:31:55Oho! Temat w którym się odnajdę. Jestem wielkiem fanem Star Wars. Moja miłość do tego uniwersum jest porównywalna do tej jaką darzę Batmana. Komiksow z gackiem mam wprawdzie dużo więcej niż komiksów SW, ale jeśli chodzi o figurki, książki, albumy, filmy oraz gry to więcej chyba znalazłoby się po stronie Gwiezdnych Wojen.

Moja miłość do SW zaczęła wygasać wraz z nową trylogią (o której istnieniu próbuję zapomnieć). Kolekcję mam też niedużą, bo większość drobiazgów o Gwiezdnych wojnach zostawiłem młodszemu bratu (który też zaczyna mieć wywalone w to uniwersum, TFA i TLJ kupił na Blu-ray, ale TRoS obejrzał już tylko na Netflix i teraz planuje sprzedać dwie poprzednie części). Zostały mi się w zasadzie 4 oryginalne filmy (pakiet Prequel Trilogy oraz Rogue One na Blu-ray - trylogię 1977-1983 mam w wersjach Despecialized Edition w 720p nagrane na dwuwarstwowe płyty DVD), kilka komiksów z lat 99-00 (w tym komiksowa adaptacja Mrocznego widma) i dwa albumy, na karty i na naklejki, z Chio do Zemsty Sithów z 2005.

Swój top SW wrzucałem 7 postów wyżej, wraz z recenzją Solo: A Star Wars Story.