Aktualności:

"Batman: Długie Halloween" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne
Menu

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Pokaż wiadomości Menu

Wiadomości - John Blake

#31
Inne komiksy / Odp: Spider-Man
04 Sierpień 2012, 13:03:39
CytatJest strasznie dziecinny i żenujący.

Podobnie jak autor tego zdania.
#32
Szczerze mówiąc mało mnie to obchodzi, to tylko dodatek który jeśli ktoś chce może zaliczać do głównego świata. Ciekaw jestem stanowiska Christophera Nolana w tej sprawie ;)
#33
a) Anarky - idealnie by pasował w TDK. Joker propagował filozofię anarchistyczną, jednak wymieszaną z szaleństwem i poczuciem destrukcji. Anarky mógłby być jednym z jego ludzi wdrążającym plan, jednak kiedy zdałby sobie sprawę że jego szef jest szaleńcem i u jego boku nie naprawi Gotham wg. swoich planów, mógłby zjednoczyć się z Batmanem i mu pomóc. Taki luźny pomysł.

b) Deadshot - Zawsze chciałem zobaczyć w filmach Nolana Deadshota powiązanego z Ligą Cieni. Oczywiście tylko jeżeli nie pojawiłby się Bane, bo wtedy byłoby już za dużo tych złoczyńców którzy są w jakiś sposób związanie z Wayne'm. Bądź co bądź świetnie pasuje do konwencji.

c) Riddler - Bo to moje małe marzenie, Riddler w wykonaniu Leonardo Dicaprio.
#34
Chciałem napisać jakąś recenzje, ale chyba zapomniałem już jak się do tego zabierało. Postanowiłem się zarejestrować na forum ponieważ chciałem poznać opinie innych, spostrzeżenia, a także wskazówki odnośnie zakończenia – które można interpretować na kilka sposobów. Po pierwsze, ,,Mroczny Rycerz Powstaje" było świetnym filmem. Nie średnim, dobrym, ale (przynajmniej dla mnie) świetnym kinem. I to nie tylko komiksowym, uważam że ten film ma szansę uchodzić jako co najmniej ambitne kino akcji. Został wzorowo zagrany, efekty specjalne również cieszyły oko (cieszy też mnie brak 3D który uważam po prostu za zbędny dodatek który utrudnia oglądanie filmu). ,,TDKR" nie tylko jest dobrze nakręconym filmem, ale też wiernym komiksom, mający wiele odniesień, o wiele więcej niż poprzednie części.

Oglądając film nasunęły mi się trzy komiksy. ,,Knightfall", ,,The Dark Knight Returns", i ,,No Man's Land". Po pierwsze, jednym z przeciwników jest Bane, który również łamie Batmanowi kręgosłup – odniesienie do Upadku Rycerza. Bruce Wayne porzuca bycia Batmanem i zamyka się w swojej posiadłości, powraca jednak po latach, a na końcu:

Spoiler
ginie/finguje swoją śmierć. ze względu na podobieństwo do komiksów stawiam na drugą opcję, lub jako fan emocjonalnie związany z postacią Batmana chce w nią wierzyć.
[Zamknij]
Do tego dochodzi również atak na Gotham i (prawie że) zrównanie go z ziemią, oraz odcięcie od reszty kraju – trzeci w wymienionych przeze mnie komiksów się kłania. Bardzo mi się to spodobało, że Nolan umiał wykreować własną wizję jednocześnie czerpiąc garściami z komiksów. Nie dość że ucieszyło to największych fanatyków, to jeszcze się dobrze sprzedało – po prostu brawo panie Nolan. Teraz krótkie słowo o obsadzie – Christian Bale miał jak do tej pory najlepszy występ ze wszystkich, i wreszcie z czystym sumieniem mogę powiedzieć że to mój ulubiony odtwórca roli Batmana/Bruce'a Wayne'a. Anne Hathaway również spisała się lepiej od swojej poprzedniczki ze starych filmów, dając nam Kobiete-Kot taką o jakiej zawsze marzyłem – z jasnymi i ludzkimi motywami,  która jednak koniec końców nie jest psychopatką jedzącą ptaki, tylko sojuszniczką Batmana. Uprzednio trochę egoistyczną, ale zrozumiała swoja błędy. Bane naprawdę urzekał, swoją nienaganną kulturą. Nawet jak skręcał karki robił to bardzo delikatnie i gustownie :D. Wzorowo też został przedstawiony John Blake, jednak uważam że to nie jest zasługa Gordona-Levitta, a raczej dobrze rozpisanej postaci przez Nolanów. Reszta bohaterów nie zawiodła moich oczekiwań. Cieszę się że Gordon trochę poleżał bo dzięki temu czas na rozwinięcie miał John Blake.

Pierwsze sceny były jednymi z lepszych, bo czułem się jakbym czytał komiks ,,Powrót Mrocznego Rycerza" który ostatnio został wznowiony przez wydawnictwo Egmont. Pierwsze spotkanie Seliny i Bruce'a który wtedy był raczej zamknięty na świat było genialne, właśnie tak sobie je wyobrażałem. Wayne nigdy nie mówi wprost i bez ogródek, jest lekkim showmanem, który ubiera nawet oskarżenia w interesujący sposób i przekazuje je tak że widzowie słuchają go z zapartym tchem. Tego zdecydowanie nie było w Batmanach Tima Burtona ani Joela Schumachera. Dalej spokojnie rozwijała się akcja, aż do wizyty Johna Blake'a w rezydencji Bruce'a Wayne'a. Dzięki temu że Blake
Spoiler
pod koniec filmu okazał się Robinem. John Robin Blake, podobnie jak Tim Drake domyślił się sam tożsamości Batmana, co pamiętam jeszcze doskonale z komiksów TM-Semic
[Zamknij]

Lepiej rozumiem te scenę. To tyle słowem wstępu, teraz podzielę te wiadomość na kategorie, żeby każdy mógł się łatwo odnaleźć. Uwaga, mogą pojawić się drobne spoilery

Najlepsze sceny: Zdecydowanie prolog, i przemowa Komisarza Gordona. Wspomnienia z poprzedniej części, i jego wahania. Później dowiadujemy się że szczerą przemowę schował, jednak nawet sobie nie wyobrażacie jak się cieszyłem kiedy zaczął czytać ją Bane. Jedna za scen przez którą lubi się tego złoczyńce. Walka Batmana i Bane'a wyśmienita, towarzyszył jej świetny klimat, cisza, sam dźwięk łamanych kości. Późniejsza była równie dobra, bo Gacek wcale nie wrócił i nie skopał od razu Bane'owi tyłka, przeciwnik dalej miał przewagę, jednak to Batman był w lepszej formie. Co jeszcze? Wojna ludzie Bane'a vs policjanci Gotham. Ta scena, kiedy słychać było podkład muzyczny, i nagle kiedy funkcjonariusze zobaczyli unoszący się w powietrzu The Bat, a potem ruszyli do ataku – piękne, epickie. Nie mniej epicka była też scena powrotu Batmana do Gotham, kiedy na dachu budynku pojawił się wielki ognisty nietoperz. Reakcje  Zguby była... bezcenna. Podobało mi się również odsłonięcie pomnika Batmana przez władze miasta oraz odkrycie przez Robina bat-jaskini.

Bohaterowie: O nich napisałem już kilka słów w wstępie. John Blake niewątpliwie był największym prezentem dla fanów, podobnie jak fakt że okazało się że naprawdę nazywa się ,,Robin". Ludzie się czepiają czemu nie Dick Grayson. Mi wcale to nie przeszkadza, bo chodziło jedynie o symbolikę, żeby ludzie zrozumieli że Batman miał swojego Robina cały film. Rozmowa o masce chyba powinna już dać widzom do myślenia. Batmana nie było dużo, bo był trochę przytłoczony przez historie. Catwoman, gdyby tak gorzej przedstawiono resztę postaci, miała by dużą szansę skraść cały film. Miranda Tate, czyli Talia Al Ghul nie był zbyt przekonywująca. Aktorka po prostu nie miała tej iskry, a i też chemia między Batmanem a Talią mnie nie zadowoliła.

Fabuła: Świetna. Złożona, komiksowa, ciekawa, dramatyczna. Te słowa wystarczą żeby ją opisać.

Podsumowując – ,,Mroczny Rycerz Powstaje" jest moim ulubionym bat-filmem. Po raz kolejny zdefiniował on postać Batmana, ukazując znowu w tle problemy społeczne, i bardzo ludzkie pobudki bohaterów. Rozumiem opinie innych niezadowolonych, ale mi film się podobał, i miał prawo się podobać. Wystawiam ocenę 10/10