Cytat: Kujaw w 06 Październik 2013, 20:10:05O tak, album jest naprawdę dobry. Czuć w tym dużo zapożyczeń z wielu pierwszoplanowych zespołów (Sabbath, Priest czy Maiden), ale co z tego skoro słucha się tego bardzo przyjemnie. Heavy Metal w ostatnich latach, stał się bardzo odtwórczy, i to czy jeden albo dwie melodie słyszeliśmy już wcześniej - nie powinien już nikogo dziwić.
Dziś doczekałem się nowego albumu jednej z najważniejszych dla mnie kapel (choć teraz jest to bardziej projekt solowy). Running Wild - czy raczej Rolf Kasparek, ojciec pirackiego heavy metalu wydał kolejny długograj, któremu z jednej strony daleko do najlepszych dokonań RW, a z drugiej, cholernie miło usłyszeć znowu godziwą muzyką spod bandery skipera Kasparka. Zwłaszcza po koszmarnym albumie "Shadowmaker" z zeszłego roku. Jo ho!
Running Wild - Bloody Island
Running Wild - Soldiers Of Fortune
Wracając do nawiązań. Przecież Bloody Island tak bardzo przywołuje nostalgie, za albumem Brave New World. Te gitary brzmią niemal identycznie, choć Rolf sporo dodaje od siebie. Generalnie jest moc!
Jak już jesteśmy w temacie. Mnie z tego długograja zapadł jeszcze w pamięci Desert Rose. To intro na wstępie rodem z dokumentu - Behind of the Iron Curtain zespołu Iron Maiden, a riffy tak mięsiste jak na RW przystało. Enyoy
RUNNING WILD DESERT ROSE